Wstrząsająca Msza św. Ojca Pio

O.Pio to święty, który wyjątkowo zasługuje na to miano. Jego portret zajmuje zaszczytne miejsce w niejednej świątyni. Niestety, zarówno nastrój jak i sposób, w jaki sprawowana jest w nich eucharystia znacznie odbiega tego jak sprawował ją ten święty kapucyn.

"Współczesny nam włoski , kapłan z zakonu kapucynów, ojciec Pio z Pietrelciny (1887 - 1968), którego Jan Paweł II 2 maja 1999 r. wyniósł do chwały ołtarzy, już za życia bulwersował świat swoją osobą. Tłumnie przybywali do San Giovanni Rotondo wierzący i niewierzący, by naocznie się przekonać czy rzeczywiście ten człowiek nosi na swoim ciele znamiona Męki Chrystusa - stygmaty Jego ran. Skrupulatne badania lekarzy wykazały, że przez 50 lat sączyła się z nich krew, która nie tylko nie ulegała zepsuciu, ale zawsze świeża jeszcze wydawała miłą woń.

Więcej jeszcze niż stygmaty, przyciągała do o. Pio odprawiana przez niego Msza św. Rozpoczynała się o godz. 5.00 rano, ale pragnący w niej uczestniczyć już od drugiej czy trzeciej godziny w nocy zapełniali plac przykościelny, by zapewnić sobie miejsce blisko ołtarza. Msza św. rzadko trwała krócej niż dwie godziny, ale uczestnicy nie odczuwali mijającego czasu, tak byli nią pochłonięci. Wszyscy odczuwali ścisły i głęboki związek kapłana z Jezusem Ukrzyżowanym. O. Pio przeżywał całą Mękę Jezusa. Najświętsza Ofiara, którą składał Bogu, była Ofiara Jezusa Chrystusa, z którą ten kapłan się utożsamiał. Miało się wrażenie, że przygniata go ciężar grzechów świata.

Opowiada o. Bernard Romagnoli:

"Kiedy po raz pierwszy uczestniczyłem we Mszy św. odprawianej przez o. Pio, w momencie konsekracji zauważyłem na jego twarzy pewne ruchy i skurcze, które wtedy wydały mi się trochę dziwne, ale później zrozumiałem, że przeżywał on w tej chwili mękę Ukrzyżowanego. Rzeczywiście, było to widoczne, że podczas Mszy św. Ojciec Pio przeżywał na nowo mękę Jezusa, ofiarę miłości i cierpienia".

A oto kilka pytań, z jakimi zwrócono się do samego Ojca Pio w związku z jego Mszą św. :

- Czym dla Ojca jest Msza św.?

- Jest ona świętym związkiem z Męką Jezusa. Wszystko, co On zniósł w czasie swej Męki, także i ja cierpię, oczywiście w sposób niedoskonały, w taki stopniu, w jakim jest to dopuszczone człowiekowi.

- W której chwili Ojciec najbardziej cierpi w czasie Mszy św.?

- Cierpienie stale rośnie, a szczególnie od konsekracji do Komunii św.

- Czy Ojciec powtarza też słowa, które Jezus wypowiedział na krzyżu?

- Choć niegodnie, ale to czynię.

- A do kogo kieruje Ojciec słowa: "Niewiasto, oto Syn Twój"?

- Mówię do Maryi: Oto synowie Twego Syna.

- Czy Najświętsza Matka jest obecna, by uczestniczyć w Ojca Mszy św.?

- A sądzicie, że Ona nie zajmuje się sprawami Swego Syna? Pod koniec życia Ojciec Pio odprawiał Mszę św., siedząc na krześle. Gdy już było wiadome, że wkrótce nie będzie mógł jej odprawiać, ojciec gwardian ogłosił datę, kiedy o. Pio po raz ostatni publicznie odprawi Mszę św. Przed kościołem zgromadziło się ponad sto tysięcy samych tylko przedstawicieli grup modlitewnych, które on założył.

Msza Święta radosna?

Nie można uciec od zadumy nad relacja i porównaniem między Mszą św. Ojca Pio i Mszą św. odprawianą przez innych kapłanów.

Niedawno byłem świadkiem Mszy św. odprawianej dla elitarnej grupy jednego z ruchów religijnych. Najświętsza Ofiara, którą sprawował Chrystus przez posługę kapłana, miała nastrój kontrastowo różny od Mszy św. Ojca Pio. Zwłaszcza część poprzedzająca przyjęcie Komunii św. - ta część, w której cierpienie błogosławionego kapucyna dochodziło do zenitu, tutaj pełna była radości i wesela. Celebrans odszedł od ołtarza, wmieszał się w lud i zaczęło się przekazywanie sobie znaku pokoju i pojednania. Wszyscy serdecznie uśmiechali się do siebie(...), ściskali. Obrzęd się przedłużał, bo ktoś uderzył w struny gitary i zaczęły się weselne pląsy...

"Wszystko ma swój czas - mówi Kohelet - jest czas płaczu i czas śmiechu; czas zawodzenia i czas pląsów” (3, 1 i 4). Czy podczas Mszy św., w której Zbawiciel ofiaruje siebie za grzechy świata, za grzechy, które także w czasie Jego Najświętszej Ofiary krzyżują w swoim sercu Syna Człowieczego na wielu miejscach kuli ziemskiej - czy to odpowiedni czas na radosne śmiechy i pląsy?

Św. Paweł apostoł pisał do Koryntian: "ilekroć spożywacie ten Chleb, albo pijecie Kielich, śmierć Pańską głosicie" (1 Kor 11,26). Pamiętał o tym Ojciec Pio i w miarę jak zbliżała się chwila przyjęcia Komunii św. rosło jego cierpienie. Chrystus w Wieczerniku przy ostatniej wieczerzy wygłosił serdeczne, przemówienie; wskazał ucznia, który Go zdradzi i ustanawiając Eucharystię powiedział: „To jest Ciało Moje, które za was będzie wydane”. Apostołowie ci, pierwsi kapłani Nowego Przymierza przyjęli Najświętsze Ciało i Krew Jezusa.

Nie było wówczas czasu na radosne śmiechy i gesty, panował nastrój głębokiej powagi, rozrzewnienia, serdecznej miłości i wdzięczności dla Mistrza.

W każdej Mszy św., także w radosne uroczystości Bożego Narodzenia i Zmartwychwstania, w czasie konsekracji słyszymy słowa celebransa: „On to, gdy dobrowolnie wydał się na Mękę” oraz „To jest Ciało Moje, które za was będzie wydane”. Nie sposób zapomnieć o tym przed przyjęciem Najświętszego Sakramentu i w czasie Jego przyjmowania.

A jednak nasza religia nie jest smutna i ponura. Św. Franciszek z Asyżu nosił stygmaty Chrystusa, a był przecież najradośniejszym świętym. Także Ojciec Pio ukazał się uśmiechnięty, gdy odsłonięto jego obraz w chwili kiedy Ojciec Święty proklamował jego beatyfikację.

Pismo Święte w wielu miejscach wzywa nas i zachęca do radości: Sam Jezus, który już od przyjścia na świat gotował się na mękę i śmierć krzyżową, miał chwile, kiedy radował się w duchu, smutnym niósł radość, strapionych pocieszał, ocierał łzy płaczącym. Ale też płakał nad niewdzięczną Jerozolimą, płakał nad grobem Łazarza; a przed swoją Męką z płaczem modlił się w Ogrójcu. Wszystko ma swój czas i na wszystko jest wyznaczona godzina.

W naszej religii, w naszym Kościele i w życiu każdego z nas nie ma nic większego i ważniejszego ponad Mszę św. i Komunię świętą.

Mówią o tym orzeczenia Soboru Watykańskiego II: "Eucharystia jest źródłem i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego. W Najświętszej bowiem Eucharystii zawiera się całe duchowe dobro Kościoła, a mianowicie sam Chrystus, nasza Pascha".

(...)

Czytelnia
Źródło
http://www.kapucyni.ofm.pl/ za "NASZ DZIENNIK" 9.06.1999, Czytelnicy: o. Dominik Buszta CP